Miało być wcześniej, a wyszło jak zwykle…
Swoją pierwszą, większą imprezę Kalina ma już za sobą. I oczywiście, w całej imprezie
nie chodzi o ubranko, ale dla mamy
zakupoholiczki, każda okazja do wyposażenia szafy w nową sukieneczkę jest dobra
;-) Spędziłam długie chwile na
przeglądaniach pięknych, tiulowych, wręcz balowych kreacji, niektóre prawie w
cenach sukni ślubnych ;-/ (co zresztą zawsze mnie zastanawia, patrząc na
znikomą wręcz ilość materiału potrzebnego do owicia małego ciałka). Na szczęście jedna z kochanych
babci wynalazła tą wymarzoną ;-), w jednym z dyskontów - za niecałe 30 zł, była
idealna i jak pewnie wiecie ubrana zaledwie raz. A, że chrzciny były w jeden z
upalnych, sierpniowych dni, obyło się bez bolerek, futerek i piór.
A opaskę mama zrobiła sama i jest
z tego dumna ;-)
Buty
też były, ale się zgubiły ;-/
sukienka - sklep Pepco
Wy też tak macie, że kupujecie kolejne ubrania dla Waszych pociech z pełną świadomością, że są dosłownie na raz ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz