Po ostatnim teście suszarki na butelki, dalej pozostaję w
kuchennych klimatach, dziś przyszła kolej na szczotkę do mycia dziecięcej
zastawy i akcesoriów różnych. Nam od samego początku towarzyszy szczotka firmy
Sassy.
Sprzęcik interesujący, ale niestety nie bez wad :-(
Zastąpienie tradycyjnych włókien myjących silikonowymi to niewątpliwie dobre
rozwiązanie, nie rysują mytych, czy nawet
szorowanych powierzchni, a przede wszystkim są zdecydowanie łatwiejsze
do utrzymania w czystości i znacznie szybciej wysychają.
Umieszczenie mniejszej szczoteczki do mycia smoczków, jako elementu wykręcanego z rączki
szczotki to bardzo wygodny sposób na
usprawnienie tych codziennych czynności (ta szczoteczka jest już z normalnych
włosków a nie silikonu). Mini szczoteczkę wyciąga się szybko i sprawnie, a taka forma zmniejsza możliwości
zawieruszenia się myjki. Szczotka jest
ciekawa wizualnie i występuje w kilku przyjemnych wariantach kolorystycznych.
Wadą sprzętu niestety jest zbyt gruba rączka, która utrudnia
manewrowanie w węższych otworach. Rączka jest od razu butelką na płyn (pewnie z
tego wynika właśnie jej grubość) i ten
pojemnik sprawdza się różnie, w mojej pierwszej szczotce wszystko działało bez
zarzutów, niestety po kilku występach kaskaderskich nie udało się jej wyjść bez szwanku, w obecnej płyn wypływa opornie, bardzo
opornie, a spotkałam się też z opiniami, że u niektórych wycieka znów zbyt
szybko.
Reasumując pomysł na sprzęt
fajny, ciekawy ale niedopracowany.
A u Was jakie myjki sprawdzają się najlepiej ?
P.S Znów tłem dla
sprzętu kalendarz z Biedronki, taki on słodki :-p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz