Taki sobie piękny sweter wynalazłam, że ajjj...mięciutki, piękniutki i kolor taki
co to zmęczoną mamę nieco ożywi, wizja była do czarnej skórzanej spódnicy z
klosza, no design normalnie paryski :-)
i co, wyprałam, a że suszarkę mam - to
czemu nie wysuszyć, taka w gorącej wodzie kąpana - wszystko chce na już, no i
wysuszyłam...
Kalinka zakochana, bo mięciutki jak kaczuszka i miły dla
policzka strasznie :-)
I z puzzlem na głowie tez można ;-)
I niby szafa pełna, a do spódnicy dalej góry nie ma :-/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz